Granicę przekraczamy w Czeskim
Cieszynie. Mamy do przejechania kilkadziesiąt kilometrów w Czechach i lecimy na
Żylinę. W okolicy tego miasta wjeżdżamy w Małą Fatrę. Zaczynają się piękne
widoki na ośnieżone szczyty, skały, wąwozy i rzeki. To w pełni rekompensuje nam dość kiepskie
drogi i widok szarych miasteczek. Im dalej na południe, tym bardziej czujemy
nadchodzącą wiosnę. Za oknem coraz więcej zieleni i kwiatów. Na stromych
skałach widzimy ruiny zamków, których nazw niestety nie znamy:)
Po kilku godzinach jazdy widać wyraźną zmianę: inne budownictwo, czyste,
zadbane domy i drogowskazy z długimi nazwami.
To już nasi bratankowie Węgrzy. Pejzaż też ulega zmianie. Zamiast gór i skał
mamy wzgórza porośnięte akacjami i topolami. Ogólnie dość monotonny krajobraz.
Z utęsknieniem wyglądamy Budapesztu…
Cieszynie. Mamy do przejechania kilkadziesiąt kilometrów w Czechach i lecimy na
Żylinę. W okolicy tego miasta wjeżdżamy w Małą Fatrę. Zaczynają się piękne
widoki na ośnieżone szczyty, skały, wąwozy i rzeki. To w pełni rekompensuje nam dość kiepskie
drogi i widok szarych miasteczek. Im dalej na południe, tym bardziej czujemy
nadchodzącą wiosnę. Za oknem coraz więcej zieleni i kwiatów. Na stromych
skałach widzimy ruiny zamków, których nazw niestety nie znamy:)
Po kilku godzinach jazdy widać wyraźną zmianę: inne budownictwo, czyste,
zadbane domy i drogowskazy z długimi nazwami.
To już nasi bratankowie Węgrzy. Pejzaż też ulega zmianie. Zamiast gór i skał
mamy wzgórza porośnięte akacjami i topolami. Ogólnie dość monotonny krajobraz.
Z utęsknieniem wyglądamy Budapesztu…
byłam tam!:)) sliczne widoczki:)